Station: [2] Wozownia


A ty, coś za jeden? Nowy kot? A skąd się tu wziąłeś? Po prostu się wprowadziłeś? No takie właśnie są koty. Najważniejsze, żebyś łapał wystarczająco dużo myszy, bo inaczej zjedzą nasze ziarno.

Miau!

I tak jest w porządku. Cóż, gdybyś potrafił mówić, może mógłbyś mi powiedzieć, co sądzisz o moim pomyśle. Popatrz:

Kierownik budowy wykonał dla mnie te rysunki: przekrój, widok z przodu, plan piętra i plan terenu. To nowa wozownia, która ma stanąć obok stodoły. Żebyśmy w końcu mieli gdzie przechowywać cały nasz sprzęt: wóz na zbiory, wóz drabiniasty, sanie na zimę, przetrząsacze siana, a także taczki, po naszemu Roabery.

Roa-bery!

Co? Powiedziałeś coś, kocie?

Cholera. Można by pomyśleć, że mnie rozumie, tak sprytnie na mnie patrzy. W każdym razie…

... nowa wozownia uczyni nasze gospodarstwo jeszcze piękniejszym, a urządzenia ochroni przed wiatrem i deszczem. Tak więc postanowione: każę zbudować wozownię i przymocować deskę na górze, do nadproża, na której będzie napis przypominający o mnie, budowniczym:

„A (dolf) K (liemt), 1899”.

Tak, tak było wtedy, w 1899 roku. Roabery! Niesamowite! Prawie się zdradziłem. Ale to słowo - ach! Nic na to nie poradzę. Miau!

Nawiasem mówiąc, „Roabery” papy Kliemta są tutaj po lewej stronie, tuż za dwoma wózkami ręcznymi. Właściwie to zwykła taczka do siana ... z długą, płaską powierzchnią i półokrągłym nachyleniem, pod którym znajduje się koło. Można nią przewozić różne rzeczy, na podwórku i na polach. Ale ... gdybyście mnie pytali ... Myślę, że Roaber bardzo przypomina wygodny leżak, prawda? Zwinę się trochę ... na ... Roaberze... i utnę sobie drzemkę ...

wszystkie zdjęcia: © Dorfmuseum Markersdorf